So I am
stuck with my sewing plan for spring/summer capsule wardrobe. A half circle red
skirt is unfinished. I can’t choose the length. I was going to sew a pair of
loose-fitting high waisted pants but now I realize that something like that would be
better. I have even suitable fabric in my stash. And the biggest problem.
Blazers. I am stressed. I have patterns (Burda) and fabric (in the end I think
I sew a navy one in place of red) but I am paralyzed by lack of experience. On top
of that by the reason of my sewing dresses rehab I think about denim shirtdress
all the time.
A więc utknęłam z moją wiosenno-letnią listą szyciową. Czerwona spódnica z połowy koła leży niewykończona. Nie mogę zdecydować się co do długości. Miałam szyć szerokie spodnie z wysokim stanem, ale uświadomiłam sobie, że w sumie lepsze by były jednak takie. Posiadam nawet odpowiednią tkaninę na stanie. No i największa zagwozdka. Marynarki. Mam wielką tremę. Upatrzyłam sobie już nawet kroje w burdzie. Tkanina jest (chyba jednak zrezygnuję z czerwonej na rzecz granatowej). Ale mój brak doświadczenia w tej materii mnie paraliżuje. Na dodatek przez ten odwyk od szycia sukienek, cały czas myślę o zmajstrowaniu jeansowej szmizjerki.
Due to my dilemmas I've decided to make some crazy project. Some time ago I bought at a good price a piece of plummy cotton fabric. Unfortunately it discoloured during first washing. C'est la vie. In the meantime I was thinking about trialling a free simple jacket pattern from book The Great British Sewing Bee. A couple month ago I sewed a skirt from this book and I was quite satisfied. But I had doubts about simplicity of this pattern (and I was right!) so I've made this jacket of my destroyed fabric. There was no point sew something I could ever wear. When I was younger I loved hippie style (Today we call it boho but I never understand a difference.) so I made some dye experiment. It looks fanny. I don't think it will be my favourite clothes but it is great for spring walk. And a conclusions is... for my next jacket I need to use more complicated pattern.
Na fali moich rozterek postanowiłam popełnić jakieś szaleństwo. Jakiś czas temu zakupiłam okazyjnie kupon dresówki pętelkowej w kolorze śliwkowy. Niestety podczas dekatyzacji zafarbowała mi od granatowej. Cóż człowiek uczy się całe życie - dziwne, że zielonej nic się nie stało. Międzyczasie rozważałam uszycie bardzo prostego żakietu na podstawie darmowego wykroju z książki The Great British Sewing Bee. Szyłam już z niej spódnicę i byłam zupełnie usatysfakcjonowana. Miałam jednak ̶ słuszne! ̶ wątpliwości co do prostoty tego kroju, więc stwierdziłam, że uszyję go najpierw z nieszczęsnej dresówki. Nie mogę przecież tracić czasu na szycie ubrania, którego nie będę nosić. Kiedyś uwielbiałam styl hipisowski, teraz mówi się na to boho ̶ nie wiem na czym polega różnica. Zrobiłam eksperyment z Bielinką. Wyszło całkiem zabawnie. Nie będzie to mój najczęściej noszony ciuch, ale wiosną na spacer przyda się taki kubraczek. A nauka z tego szycia taka, ze w kwestii żakieciku muszę postawić jednak na krój bardziej pasowany do sylwetki.