Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : I am mariniere                                   

I am mariniere

   

W poprzednim poście żaliłam się, że nakupowałam tkanin ostatnio. Między innymi skusiłam się na pierwsze zakupy w dresowka.pl. Pokusa oczywiście była związana z paskami, do których pałam coraz większą miłością. Cały ten szał dresówkowy mnie omija jakoś, ale dobry jersey to skarb. Prezentowany na zdjęciu jest przyjemnie mięsisty i wbrew temu - co piszą na stronie - wcale nie taki cienki. Moim zdaniem to zaleta. Tkanina jest mocno elastyczna, co akurat w przypadku pracy z paskami mocno utrudnia sprawę. Ale o tym w następnym poście.

I know, I know. I am boring with my great passion for all kind of stripes. But what can I do? I am addicted. Today ones again I have for you classic Breton stripes. This time I decided to sew something different. La marinier is a creation of new French patternmaking brand – I am patters. I always wanted to try that kind of neckline and I must say – I love it. It looks very nice, but what I like the most about it is process of sewing. It is so, so simple. Below you can find my little photo-tutorial. One warning – this is great pattern for tall girls. For me sleeves and bodice were too long. I also make it slimmer around the chest.

 Happy sewing!



Bardzo się cieszyłam na nowe bluzki w klasyczne bretońskie paski. Nie wiem, co w nich jest, ale sprawiają, że czuję się bezpiecznie, luźno i elegancko zarazem. Coco Chanel była jednak geniuszem mody. Kupiłam 1,5 metra, akurat na dwie sztuki. Pierwsza powstała na podstawie mojego ulubionego wykroju basic, a z drugą zachciało mi się poeksperymentować. Za sprawą Instagrama trafiłam ostatnio na stronę francuskiej firmy I am patterns, na której znalazłam kilka darmowych wykrojów, wśród nich prezentowany La mariniere. Bluzkę wyróżnia ciekawy dekolt i bardzo (musiałam skracać) długie rękawy. W ogóle to chyba bardziej tunika. Osobiście wycięłam rozmiar M i po zszyciu wszystkiego musiałam zrobić dwie poprawki. Zwężyłam górę przodu - część przy biuście, bo ewidentnie zrobił się tam nadmiar. Skróciłam trochę całość. Myślę, że bardzo wysokie koleżanki z wyrazistszym biustem mogłyby paść z zachwytu i szyć bez poprawek.

Chcę wam pokazać kilka zdjęć z procesu szycia tego dekoltu. Moim zdaniem to świetny pomysł dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z dzianiną i zmagają się z wirującymi, odstającymi dekoltami. Czemu? Bo lamówka jest tu dwuczęściowa i nie wszywamy jej na okrągło. O wiele trudniej coś tu zepsuć, a efekt ciekawy. Oczywiście podstawowa zasada pozostaje aktualna - lamówka musi być krótsza niż dekolt, nie pytajcie o ile, bo to zależy od elastyczności materiałów, z których szyjecie. Najważniejsze, by lamówkę naciągać delikatnie i równomiernie.

Jak zrobić lamówkę? Moja to pasek o 3 cm szerokości z czarnego jerseyu, złożony na pół, zaprasowany i przeszyty ściegiem elastyczny na szerokości 1 cm - tyle docelowo ma być widoczne. Spójrzcie na zdjęcie - wykończenie przypinam niezbyt gęsto szpilkami. Przeszywam na maszynie mniej więcej po linii przeszycia na lamówce. Ja używam ściegu elastycznego oraz igły z kulką do jerseyu.  Zaprasowuje i wykańczam brzeg elastycznym (potrójnym) zygzakiem.
Podczas wycinania części tułowia koniecznie trzeba zaznaczyć sobie miejsce, w którym mają się spotkać. Ja robię to szpilkami. Następny krok to przyłożyć do siebie obie część, tak aby szpilki się spotkały, przód wchodzi pod spód, a tył idzie wierzchem. Przyszpilkujcie dokładnie ze wszystkich stron. I teraz powoli i precyzyjnie przeszywamy na styku lamówki i tyłu. Dekolt właściwie skończony. Zerknijcie, jak to wygląda z lewej strony. Szpilki, które trzymają końcówkę przodu pozostawiam, aż do momentu wdawania rękawów. Miejsce styku obu części, to jednocześnie szczyt główki rękawa, więc to oznaczenie również warto pozostawić. Reszta zabawy idzie już tradycyjnie.

Mam nadzieję, że was zachęciłam. Ja sobie jeszcze na pewno podobną uszyję, może z jakąś kontrastową lamówką. Powinno wyglądać ciekawie. 
Miłego szycia!



Labels: , , , , , , , , , , ,