Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : coat                                   

coat

   
Na wstępie chciałam bardzo Wam podziękować za wszystkie komentarze i dobre rady pod poprzednim postem. Zagrzałyście mnie do walki i jakiś plan przeróbkowy mam już w głowie. Może niedługo pokażę efekt na blogu. A tymczasem dziś post bezpośrednio zainspirowany przez  bymondfee i jej reaktywację swetropłaszcza. Tak sobie pomyślałam, że mój pierwszy płaszczyk leży nienoszony. Nie powiem, miałam go na sobie kilka razy, ale jakoś płaszcz bez porządnego zapięcia mi się nie sprawdził nawet podczas tej naszej lekkiej zimy. Tak więc wisiał, niekochany i zapomniany, a ja całą zimę przelatałam w lekkiej puchówce.

Hello everyone! I showed you some photos of my firstself-made coat a few month ago.  Do you remember? I was proud that I made it, but to be honest I was not very happy about it. I have worn it only two or three times. Who sew open coat for winter? Only true beginner! So my first coat was hanging all winter in my wardrobe. Recently one of my favourite Polish blogger published post about how she turned her first imperfect coat into something she really love. I was truly inspired!


Do rzeczy, prezentowane wdzianko powstało na bazie słynnego już okładkowego modelu z zimowego wydania Burdy "Szycie krok po kroku" (2/2015 #4C). Prawie każda szanująca się domowa krawcowa coś w ten deseń uszyłam. Nie dziwię się, bo prostota tego modelu zachęca. Dla mnie wszystko zaczęło się od tkaniny. Leżał u mnie kawałek czegoś na kształt elastycznej wełny parzonej, zakupiony w secondhandzie. Pomyślałam, że uszyję sobie swetrzysko. To miał być szybki, miły projekt, ale okazało się, że muszę w tego prościaka wszyć podszewkę.Tkanina niestety trochę obłazi i zostawia różności na odzieży spodniej. I tak ze swetra zrobił się jednak płaszcz. Płaszcz kulawy, bo bez zapięcia. Jakoś w tamtym momencie nie brałam pod uwagę możliwości wszycia zamka. Przód i podłożenie skroiłam z jednego kawałka i  nie uśmiechało mi się tego rozcinać. Tym bardziej, że utraciłabym trochę z szerokości, a nie życzyłam sobie opięcia na biodrach.

My coat is based on Burda Easy pattern (2/2015 #4C). I cut size 38 and it generally fits great but I felt like it could be more space around hips. So I decided to add short zipper and make front shorter than back. I really like that kind of shape (look here and here). I really like this coat now. I am ready for spring! Happy Ester!

Ale przyszła wiosna i uznałam, że zamek jest konieczny, postanowiłam wszyć krótszy i w ten sposób dać szansę biodrom. Przody na długości zamka podkleiłam flizeliną, bo bez tego tkanina zaczęła falować. Wciąż byłam jednak nie w pełni usatysfakcjonowana. Chciałam tę prostotę trochę przełamać, stąd pomysł z krótszym przodem. W takim kształcie zupełnie fajnie mi się go nosi, np. do musztardówki i spódnicy ołówkowej (która od lata uległa skróceniu). Tak więc wiosenny płaszczyk jest, Wiosno przybywaj!


Na koniec jeszcze o kosztach tego projektu. Moje wdzianko na pewno nie przewyższa jakością płaszczy sieciówkowych, myślę, że to mniej więcej ten sam poziom, tylko o wiele tańszy. Ponieważ była to dla mnie próbna jazda, nie kupowałam żadnych wykwintnych materiałów. Tkanina z second-handu 6 zł, podszewka z allegro mniej niż 10 zł (nie pamiętam dokładnie), suwak został wypruty ze starej kurtki. Nawet piękna taśma, którą wykończyłam dół to zdobycz z bazarku Banacha - cały rulon za 5 zł. Dodając koszt flizeliny i nici - jakieś 25 zł. Myślę, że przyzwoicie.

A teraz to już tylko życzę Wam pogodnych, wesołych i słonecznych Świąt!

Labels: , , , , , , , , , ,