Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : mustard                                   

mustard

   
Żółty to nowy kolor w mojej garderobie. Szczególnie wszelkie musztardowe jego odcienie bardzo mnie ostatnio pociągają. Tę tkaninę znalazłam jakiś czas temu w second-handzie. Miękka, lejąca mieszanka z wyraźnym splotem wydała mi się idealna na wiosenną bluzkę (O wiosno, gdzież ty?!). Zamarzyło mi się coś luźnego i zwiewnego. W styczniowej Burdzie wypatrzyłam model 108. Zawsze lubiłam takie okrągłe karczki. Wykrój mocno uprościłam i dodałam coś od siebie. Bluzkę szyłam jakieś dwa miesiące i była to Gehenna.


Yellow is a new colour in my wardrobe. I love especially all mustard shades like this presented on photos. I bought this fabric in second hand shop a couple months ago and I was sure what I sew of it from the very first. I was looking for an inspiration for a moment and I found one in January issue of Burda. My new blouse is based on model no. 108 with some alteration. My front yoke is simplified. I really don’t like all that pleats and ruches. I didn’t make cuffs and stand-up collar. I changed line of bottom, front is shorter and back longer. I had a big problem with sewing in sleeves. I forced myself to live with this imperfection in the end.  Maybe I will remake it one day. Still I really love my new blouse. Spring is coming!

Happy sewing!




Uproszczenia, które sobie założyłam dotyczyły karczku, zrezygnowałam z zakładek i riuszki, bo po prostu mi się nie podobają. Skroiłam go po prostu ze skosu, żeby się lekko wyróżniał. Nie byłam pewna, czy skuszę się na stójkę i rzeczywiście ostatecznie zrobiłam obszycie. Mankiety miały być, ale podeszłam do tego zbyt raptownie i zaprzepaściłam sprawę już na początku. W sumie mała strata, bo i tak ciągle chodzę w podwiniętych rękawach.  O dziwo karczek i zakładka zapięcia poszły gładko. Największym problemem okazało się wszycie rękawów. Myślałam, że coś mnie trafi, a potem porzuciłam projekt na dobry miesiąc. Ostatecznie poszłam ze sobą na duży kompromis i zostawiłam nieperfekcyjnie wszyte rękawy, co widać na zdjęciu. Jak będzie mi się dobrze nosić, to poprawię.

Bluzkę wydłużyłam i nadałam dołowi zupełnie nowy kształt. Przód krótszy, dół dłuższy, podobnie, jak w poprzedniej - zielonej. Uwielbiam to rozwiązanie i będę je powielać. Podobną miłością zapałałam ostatnio do szwów francuskim, które tu wykorzystałam. Rewelacyjny sposób na wykończenie bluzek i koszul. Mimo pewnych nieprzyjemności podczas szycia tego kaftana mam ochotę na jeszcze jeden, może pójdzie gładziej :)

Miłego szycia!




Labels: , , , , , , , , ,