Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : sunny                                   

sunny

   


Ostatnio zrobiłam wielkie czystki w szafie. Szczególnie półka ubrań sportowo-komfortowych została przetrzebiona. Wszystkie stare, zmechacone bluzy poszły do śmietnika. W końcu umiem uszyć coś fajnego, a i kilka odpowiednich tkanin od dawna zalegało w szafie. Żółtą dresówkę kupiłam z myślą o Lubym - "uszyj mi jaskrawe ubrania w skały, ładnie wyglądają na zdjęciach". No ale potem stwierdził, że żółty to przesada. Ogólnie nie jestem wielką fanką szycia ubrań po domu, do lasu itd. Wolę doniszczać stare, ale po tym, jak uszyłam tę bluzę, zrozumiałam, że czas na zmianę podejścia. Szczególnie, że zapas staroci mocno mi się skurczył jednak, a zapas dresówek wcale.


Hello Everyone! Today I want to show you my new sunny sweatshirt. If you follow me on Instagram you have seen it already. I was wearing it during MMMay a few times. It is great piece of garment both for active day in the woods and cozy hours with a cup of tea and a good book. I really love it! I am very happy with the effect of this colour mix. I think yellow looks much more interesting accompanied by black and grey print. An idea of matching these two fabric came to me suddenly, in the middle of the process. It is based on Burda pattern 2/2016 #121. I made one big change: I gave up on zippers. I cut the smaller size (34) and it was good choice. I create cuffs using this instruction like last time. I am crazy about this solution. What more? I am packing my backpack and I am going on my next trip! 

Happy weekend!
 


BURDA 02/2016 #121
Ten model od początku wpadł mi w oko, w ogóle to mój ulubiony numer Burdy z ostatnich miesięcy. Fajny kołnierz, kieszenie, ładna forma. Nie chciałam, żeby bluza była zbyt obszerna, lubię takie blisko ciała, dające dużo ciepła. Wybrałam więc najmniejszy rozmiar, zrobiłam to tym swobodniej, że model przeznaczony jest dla kobiet wysokich. Wycięłam elementy z żółtej tkaniny i stwierdziłam, że jest jednak za żółto. Zaczęłam szperać w pudle ze ścinkami dzianin i znalazłam taką dziwną - zakupioną w secod-handzie - tkaninę,  i stwierdziłam, że będzie super. Trochę czarno-szarej grafiki zrobiło tę bluzę. Oszalałam na jej punkcie, a Luby łypie na nią zazdrośnie. "I czemu jemu takiej nie uszyłam" ;)


Jak pewnie zauważyliście, zrezygnowałam z suwaków. Po pierwsze nie miałam odpowiednich akurat pod ręką, a projekt powstał w piorunującym tempie, nie było mowy o wypadzie do pasmanterii. Po drugie te suwaki do niczego nie były mi potrzebne. Suwaki po bokach przy dekolcie są bez sensu. Mam taki jeden w polarze i zupełnie się nie sprawdza. Podobnie, jak w poprzednim projekcie, rękawy zakończyłam niby-rękawiczka. To już będzie nieodłączny element wszystkich moich bluz. Całość uszyłam na owerloku, poszło szybciutko.Co więcej? Pakuję się i jadę gdzieś w las na weekend!





Labels: , , , , , , , , , ,