Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : quilting #1: pink rocket                                   

quilting #1: pink rocket

   
Dziś bądźcie dla mnie wyrozumiałe! To jest moja absolutnie pierwsza próba patchworkowo-quilterska. Popełniona bez żadnego przygotowania ani wszystkich tych wysublimowanych narzędzi. Żadnych noży krążkowych, mat, specjalnych linijek nie posiadam. Tak więc moja praca jest nieco krzywa. Żelazko pracowało na okrągło, ale i tak sporo tu się marszczy. Zdjęcia są bezlitosne, pokazują więcej niedociągnięć, niż widać gołym okiem. Niemniej jestem dumna, szczęśliwa i zadowolona. I świetnie się bawiłam, więc sam zysk.


Please be gentile for me today. This is my absolutely first quilting work. I made it without any theoretical or practical preparation or basics quilting tools. So my work is a little bit twisted. An iron was working all the time, but it hasn’t helped. Photos are more unforgiving than a naked eye. Still I am happy and proud. And I had a lot of fun.


Ale co my tu mamy. Przede wszystkim piękne tkaniny. Wiedziałam, że mój pierwszy quilt nie będzie idealny, doskonale zdawałam sobie sprawę, że to trudna technika i troszkę nie dla takich pośpiesznych typów, jak ja. Stąd postanowiłam postawić na efektowne tkaniny. Kołderka przeznaczona jest na prezent dla mojej siostrzenicy. Kolorystyka miała być dziewczęca, energetyczna, ale nie przesłodzona. Coś co pasuje niemowlakowi, ale może będzie też się kiedyś podobać nastolatce. Motywem przewodnim miała być mieszanka różu i granatu, idealny zestaw tłustych ćwiartek znalazłam w ŁadnychTkaninach.pl. Miło mieć po sąsiedzku taki fajny sklep. Po za tym szyłam trochę bez planu, a właściwie cięłam. Najpierw większe, potem mniejsze kwadraty, a po drodze pojawiła się idea trójkątów.  Bardzo mi się ten etap komponowania podobał. Miała być najprostsza szachownica, a wyszedł wzór, który kojarzy mi się z rakietą.


But what we have here. First of all a lot of beautiful fabrics. I didn’t lie to myself, I knew that my first quilt would not be perfect. This is too difficult technique, especially for someone impatient like me. So I decided use really nice fabric and sew something simple. This is a gift for my little niece. I wanted energetic, girly colours but not too sweet. Something appropriate for a baby, but also in future fun enough for a teenager. I was looking for a mix of pink and navy colours and I’ve founded a perfect set of fabric in Ładne Tkaniny. It is nice to have such a beautiful shop in the neighbourhood. I sewed or – it is better to say – cut without a plan. First biggest squares, than smaller and somewhere in the middle of the process an idea of triangles comes to me. I was really enjoying playing with these pieces and creating composition. I love the effect, I called it a pink rocket. What do you think?

Happy sewing! 
Starałam się, jak mogłam szyć równiutko, ale - jak same widzicie - wyszło średnio. Moje kwadraty nie były idealne, więc nie dziwne, że jest krzywawo. Cóż byłam na to nastawiona, więc nie rwałam włosów z głowy. Przed następnym projektem, zaopatrzę się jednak w podstawowe przyrządy ułatwiające równiutkie krojenie. Do środka dałam kocyk polarowy z Ikei, a pod spód granatowy len, który zalegał mi szafie.
Jaki wniosek z całej roboty? Spodobało mi się! Chcę więcej. Mam w głowie pomysły na kilka drobiazgów, bo za wielkie projekty nie będę się brała, póki nie poćwiczę porządnie. Co myślicie, mam zadatki na quilterkę?


Pozdrawiam was serdecznie,

Kasia


Labels: , , , , ,