Po długich namysłach postanowiłam zrobić drugie podejście do tego kroju. Tym razem wykorzystam rozmiar 40 (42 okazała się jednak luźnawa) i może pokuszę się o jakąś falkę.
Materiał już czeka. Sukienkę uszyję z lnu, który chyba z rok temu sama ufarbowałam. Mieszałam chyba jakiś chaber z czerwienią i szarością, z czego wyszedł szaro-fioletowo-niebieski, z przewagą ostatniego. Dobrała do tego kupiony na ciuchlandzie szaliczek w tureckie łezki.