Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : self-drafted #1 romantic dress                                   

self-drafted #1 romantic dress

   

Tak jakoś mi ostatnio nie po drodzę z blogowaniem. Dużo się dzieje, wiele spraw odciąga moją uwagę od internetowych aktywności. Miałam coś napisać w trakcie MeMadeMay2017, ale nie zdążyłam. Miałam napisać podsumowanie, ale jeszcze nie napisałam. Może w lipcu. Dzisiejszego posta miałam stworzyć w marcu, ale jako takie zdjęcia sukienki udało mi się zrobić właśnie przy okazji #mmmay17.

Jeśli wpadacie czasem na mojego Instagrama, to wiecie, że w pierwszym kwartale roku zaczęłam swoją przygodę  z konstrukcją odzieżową. Nie to żeby to było moje pierwsze podejście do tematu, próbowałam się wcześniej z zagadnieniem, ale z dość mizernym skutkiem. Tym razem - ja Zosia-Samosia! - wybrałam się na kurs, a nawet na dwa. Pierwszy dotyczył konstrukcji spódnic i sukienek, drugi - spodni. I tak sobie teraz trochę szyję z wykrojów gotowych, trochę konstruuję sama, a trochę kompiluję.


Hello after a long brake! We had amazing summer weather here in Poland during past few weeks, but it is over. Outside the window is green but cold and windy now, so it is a good moment to back to one of my winter makes. I started a new year developing my patternmaking skills. In January and in March I joined great patternmaking classes and now I can create patterns myself! I must say that it is a great fun and a huge challenge. Of course to became a patternmaking master a need to practice a lot. So I figured out that the best way to start is remaking my favorite basic forms. 

Today I present a romantic version of my navy modest. I sewed first dress based on Burda Easy pattern. A new version has bust and back darts. I also created a new neckline – it fits perfectly! The bottom remains unchanged. It was a great pleasure to create something from the beginning to the end. 

Happy saving!
 


Żeby nauczyć się konstrukcji oczywiście nie wystarczy zapoznać się z teorią, trzeba dużo ćwiczyć. Ja na początek postanowiłam praktykować, tworząc lepsze wersje moich ulubionych modeli. A więc koniecze było ponowne wyrysowanie ukochanej navy modest uszytej na bazie wykroju na sukienkę dzianinową z Burdy Krok po kroku. Po pierwsze, chciałam, aby góra była ładnie dopasowana zaszewkami. Marszczenie, które zastosowałam w modelu poprzednim na swój urok, ale tylko w przypadku bardzo cienkich tkanin. Pod drugie, wymodelowałam dekolt, żeby nigdzie nie odstawał. Jestem zachwycona, jak pięknie leży, różnicę widać szczególnie z tyłu (na zdjęciach słobo widoczne, ale uwierzcie mi na słowo). Wszystko zostało wyrysowane na podstawie moich wymiarów.

A teraz słowo o materiale. Kiecka w butelkowym kolorze w kwiecisty print chodziła za mną od dawna. Przy okazji zimowej wyprzedaży w Natanie, po raz pierwszy skusiłam się na zakupy w tym sklepie, między innymi na tkaninę typu Merino FIORI. Wybrałam tę tkaninę z dwóch powodów: wzór oraz to, że jest sztuczna, więc się nie gniecie. Szyję się ją dość łatwo, ale należy uważać, żeby jej nie zaciągnąć. Prałam ją już wielokrotnie i kolor się trzyma. Ale nie sądzę bym się skusiła jeszcze raz na podobny zakup. Jakoś nie przypadła mi do gustu. Jeśli jednak was kusi, to pamiętajcie, że nadaje się wyłącznie na jesienno-zimowe sukienki. Na lato odbada, stanowczo za gruba.
A ile to kosztowało? Wychodzi jakieś 26 zł.
Mam nadzieję, że uda mi się opowiedzieć wam o którymś z moich letnich projektów zanim lato się skończy.

Tymczasem pozdrawiam was serdecznie,
Kasia


Labels: , , , , , , ,