Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : #theyearofslowsewing czyli wiosenny manifest                                   

#theyearofslowsewing czyli wiosenny manifest

   

jak szyć ubrania?
Kilka ubrań, które ostatnio uszyłam: wszystko z tkanin z moich zbiorów. Jak dotąd w tym roku kupiłam tylko kilka kuponów tkanin z sh. I tu, staram się być bardzo selektywna i nie brać wszystkiego, co się może przydać. Poluję na dzianiny oraz lny, ewentualnie ciekawe printy na sukienki. 
Nie jestem wielką fanką skrupulatnych planów, ale lubię mieć nakreślone ramy moich działań. Uważam, że często to ograniczenia wyzwalają naszą kreatywność i przyczyniają się do narodzin najlepszych pomysłów. Długo zastanawiałam się nad kierunkiem, w którym chcę iść w tym roku, taką dobrą ramą dla moich działań twórczych. 


Dwa ostatnie miesiące to duże zmiany w życiu prywatnym, Roszek poszedł do żłobka, ja wróciłam do pracy i cennego czasu (którego przecież i tak było w ostatnim roku jak na lekarstwo) na ukochane hobby mam jeszcze mniej. Ale maszyna niezmiennie stoi na widoku, a kolejne projekty powoli się zamykają, więc nieregularnie, ale czasem wam tu coś pokażę i okraszę dawką mojej szyciowej filozofii. Trochę częściej możecie mnie spotkać na Instagramie. Niezmiennie zapraszam na moje konto. Będzie mi miło, jeśli do mnie dołączycie.

Ale wracając do ram...  Myślałam, układałam w głowie, aż trafiłam na wpis o wyzwaniu #theyearofslowsewing na blogu Amy Nicole Studio i pomyślałam, to jest to. Uwielbiam wszelkie instagramowe wyzwania, prawie zawsze poznaję w ten sposób jakiś nowych, ciekawych twórców, wynoszę tonę inspiracji, pomysłów i najwyższej jakości energii. Ale prawda jest taka, że nie jestem w stanie zaangażować się w pełni żadne krótkoterminowe wyzwania. Ale takie spersonalizowane - bo każdy może je zinterpretować po swojemu, roczne wyzwanie to coś w sam raz dla mnie. A oto mój mały wiosenny manifest szyciowy:


I don't like plans, they are keeping me stressed and unhappy. On the other hand, I need some kind of framework for my creative hobby.  Otherwise, I feel overwhelmed by millions of ideas I have in my head.  So every year I try to figure out my current sewing intentions.  I know it is March April already and I am a little bit late to the party but I don't care.  We had to deal with big changes during the past two months. I finished my maternity leave and I come back to work. My little boy spends half a day in daycare.  My time with the sewing machine is even more limited. I had to adapt to the new situation.  

So I was thinking a lot about my sewing intentions for 2019, choosing what is best for me right now, what will keep me sewing with passion and give me an impulse to develop my skills. Then I found these amazing challenge (not-challenge) created by  Amy Nicole and I realized that  #theyearofslowsewing is exactly what I need. I love all Instagram challenges, meeting new amazing people, sourcing new ideas, everything. But, I  found them very hard to keep up with.  But this one is a synonym of freedom.  You can even make your own rules.  So this is my pledge for #theyearofslowfashion:
second hand fabrics
Ładne! Prawda? A wszystkie kupione z drugiej ręki. W second handach można znaleźć cuda!

* Nic nowego - czyli będę szyła z tego co mam 

#makeyourstash (znacie ten hashtag stworzony przez @timetosew oraz @pilar_bear) to hasło, które towarzyszy mi od dłuższego czasu. W zeszłym roku odwiedziłam sklep z  tkaninami (tylko?) dwa razy i z perspetywy czasu oceniam te zakupy jako średnie. A przecież to już był czas wyższej świadomości? Zastrzegam sobie prawo do małych szaleństw w dziale len (bo tu moje zasoby są bardzo mizerne, a marzenia wielkie) oraz moich ukochanych secondhandach. Gdy przeglądam moje rozległe zbiory tkanin, to wprost nie mogę uwierzyć, jak duża ich część to łupy z drugiej ręki. I często są to tkaniny naprawdę dobrej jakości, innych zresztą już staram się nie kupować.
Kilka modeli, które mnie kuszą od dawna. Muszę więcej szyć z Burdy, skoro mam tyle numerów, wypadałoby z nich korzystać. 

* Daj się ponieść - czyli koniec z nudą

Przez długi czas miałam ochotę szyć tylko proste, neutralne rzeczy, ale teraz jestem głodna przygód i kolorów. Sukienki, sukienki i jeszcze raz sukienki. To one przyciągnęły mnie do maszyny i to w nich najbardziej lubię śmigać po mieście. No i detale! Mam ochotę się do nich przyłożyć, nauczyć się czegoś nowego. Wielokrotnie pisałam, że lubię szyć wciąż z tych samych sprawdzonych krojów, lekko je zmieniając, ale czas wyjść ze strefy komfortu. 


* Coś innego - czyli szycie dla domu

Moja przyjaciółka dała mi ultimatum, muszę odpicować balkon, bo aż wstyd. Więc w tym roku będę szyć pufy, poduszki, może nawet serwetki (nie wierzę, że to piszę). Mam cały stos tkanin, które nie nadają się na ubrania (takie wpadki zakupowe sprzed lat) i czas puścić je w ruch. Pierwsze sztuki już uszyte.

* Dokończ, co zaczęłaś - czyli zaglądam do pudła wsydu

Przyznaje, moje pudło wstydu to w rzeczywistości trzy pudła - projektów niedokończonych lub nietrafionych. Te drugie czekają na jakieś działania recyklingowe, natomiast za pierwsze w tym roku zamierzam się zabrać, a raczej już się zabrałam. Dokończyłam dzianinową bluzkę, porzuconą wieki temu oraz różową sukienkę, którą skroiłam jako próbne odszycie mojej czerwonej kiecki. No i jeszcze kilka rzeczy należy naprawić.

* Bez napinki - czyli tworzenie w duchu #slow

Mam ten luksus, że nikt mnie nie goni, szyję dla siebie i po prostu nic nie muszę. #slowsewing to dla mnie z jednej strony przyłożenie się do każdego etapu procesu, świadomy wybór tkanin, projektu, dbanie o szczegóły, ale z drugiej - wyluzowanie. To, że dąże do perfekcji, nie znaczy, że wszystko musi być perfekcyjne. Wiele z moich nieperfekcyjnych uszytków należy do najukochańszych ubrań. A te perfekcyjne wiszą i czekają na wydumane okazje. Nie pozwalam, by perfekcjonizm (zupełnie nie wrodzony) zabijał mi przyjemność z tworzenia ubrań. 

* nothing new 

#makeyourstash (created by @timetosew and @pilar_bear) is my ongoing challenge. Last year I bought new fabrics (only?) two times, but still, I am not 100% happy about these purchases. I need to be even more conscious. So, I want to limit my fabric shopping in 2019 to selected thrifted fabrics and maybe a piece of linen.  


* get carried away!

Ok, so I love to sew neutrals but now I feel like go crazy, sew something colorful and fancy.  I think dresses, dresses, dresses! And beautiful details, I really want to learn new technics this year. 


* something different

I really want to sew more for home. My friend challenged me to make my balcony beautiful this summer, so I am going to sew some poufs, pillows, etc. 


* finish what you started

 Ok, so I have tree box of unfinished or misguided projects. I am going to do some use of these this year! I already finished a simple navy blouse and a pink dress. 


* no stress 

Slow sewing means to be a more careful and conscious sewer, focused on every stage of the process. But for me, it also means to chill out. I aim to perfection, but not always I finish with a perfect piece of clothing. I have a lot of unperfect but truly loved clothes in my wardrobe. And I feel good about it!

And what about you? What you prefer: good traditional plan or intentions?



Jak dotąd, idzie mi nieźle, tylko jakoś nie mogę dobrać się do tych sukienek. Pisząc do Was, kończę kolejną parę spodni. Przynajmniej są w nietuzinkowym kolorze.  A co u Was? Wcielacie w życie jakieś szyciowe postanowienia, czy działacie spontanicznie? Trzymajcie się 







Labels: , , , , ,