Punkty odniesienia. Blog o konstruktywnym szyciu : green                                   

green

   

Ostatnio troszkę popłynęłam. Miałam już tkanin nie kupować, a jednak początek roku przemija mi bardziej na kupowaniu niż na szyciu. Troszkę to wynik tego, że mam ochotę na nowe - kroje, tkaniny, techniki. Nie przeszkadza mi szycie ciągle tej samej bluzki, jeśli lubię ją potem nosić. Ale chcę więcej! Ostatnio ciągnie mnie do tkanin cienkich i śliskich. Jeszcze nie kupuję jedwabi u kupców bławatnych na szczęście, na razie wyszukuję perełek w pobliskim second handzie. Może się nie zrujnuję. Niemniej czuję, że za dużo środków ostatnio wpuściłam w moje tzw. praktyczne hobby. Z tkaninami jest trochę tak jak z ubraniami w źle skomponowanych szafach, w których niezaprzeczalny nadmiar spotyka się z ciągłym brakiem. Problem z moim zbiorem tkanin (nie tak wielkim znowu)  polega na tym, że zalega w nim sporo pozycji z czasów, kiedy jeszcze niewiele wiedziałam o ich przeznaczeniu. Na ten moment na pewno kończę z kupowaniem tkanin przez internet. Za każdym udanym zakupem wirtualnym czai się jednak jakaś pomyłka. Wyjątek może zrobię dla dzianin w paski, bo tych dostać nie mogę w znanych mi stacjonarnych sklepach. Właśnie, czy ktoś gdzieś widział jersey w paski biało czerwone? Szukam i szukam już od roku i nic. Ale wracając do tematu. Popłynęłam, nakupowałam i czuję, że muszę teraz zacząć realizować wszystkie moje pomysł, bo większość tych tkaniny kupiłam jednak z myślą o konkretnym projekcie. Dzisiaj - uwaga, uwaga! - bluzka z Burdy.


Hello Everyone! Today I have for you something green and gauzy! This blouse is based on Burda pattern (PocketTee 02/2016 #103) with alterations. I cut size 40 but front of the blouse was too baggy, so I made it smaller. I also removed darts. Now it looks good. I really like shape of this top, especially line of the bottom. I used two kind of fabrics. Front and sleeves are made of khaki cotton jersey (I used it here and here before). For the back I used secondhand fabric, I don’t know what it is for sure – it is thin, light and slippery. I think that pattern can be great inspiration for spring projects.


Happy sewing!


Tak, tak, przepraszam się z Burdą, powoli, bez większych nadziei. Jednak w ostatnich numerach znalazłam kilka rzeczy, które mi się podobają i postanowiłam się z nimi zmierzyć. Cóż, jedna bluzka leży już nieskończona, bo jakoś staciąłam zapał, więc wzięłam się za model łatwiejszy na zachętę. Wykrój nr 103 z Burdy 2/2016 wydaje się banalny. I może jest, jeśli postanowicie go uszyć z jednego rodzaju tkaniny, tak jak zrobiła to Mokosha. Swoją drogą bardzo ładnie, ale nie o to w tej bluzce chyba chodzi. Mnie się zamarzyła prawdziwa wiosenna zwiewność. Wśród zakupów secondhandowych z ostatnich miesiecy znalazłam spory kawałek groszkowej, chyba sztucznej tkaniny i postanowiłam ją połączyć z resztką jerseyu khaki (szyłam z niego to i to), a taki zestaw nie szyje się gładko. Zwykły ścieg się nie sprawdził. Wykorzystałam więc trochę intuicyjnie elastyczny i to był strzał w dziesiątkę. Przyznam, że nie miałam przemyślanego wykończenia dołu. Bardzo mi zależało, żeby tył ładnie się układał, swobodnie opadając - to cały urok tej bluzki. Nie posiadam owerloka, więc zaryzykowałam gęste obrębienie drobnym zygzakiem i wygląda to nieźle. Dekolt wykończyłam lamówką ze skosu.

Jeszcze mała uwaga konstrukcyjna. Bluzka jest bardzo szeroka, co z tyłu jest zaletą, a z przodu już nie. Aby zniwelować efekt worka, zwęziłam przód, ale nie po bokach, tylko środkiem i zlikwidowałam zaszewki. Tak mi się zdecydowanie bardziej podoba. Teraz czekam na wiosnę :)

Miłego szycia!

Labels: , , , , , , , , , , , ,