Jak tylko uszyłam moją granatową kieckę, pomyślałam "mhhh żeby jeszcze samą spódnice mieć". Od dawna szukałam sposobu na idealną spódnicę z połowy koła. Moje poprzednie próby, pokazywane tutaj są fajne, ale każda z nich ma swoje wady. Jeansowa lepi się do rajstop niemiłosiernie, a na lato jest raczej za gruba, błyszcząca niestety została już niemal zupełnie zużyta, no i jest za sztywna, czerwona jest prawie idealna, ale mogłaby być lżejsza, a poza tym jest tak cudowna, że żal mi ją nosić na co dzień. Tak więc dzisiaj, trochę w ramach Me-Made-May-16, a trochę w ramach realizacji planu, który rozbiłam z okazji wyzwania #SzycieZJoulenka. To oczywiście nie jest ciuch, do którego będą wzdychać miliony. Nic wystrzałowego, ale dla mnie to fragment garderoby bezcenny. Nie tylko spełnia moje wymogi estetyczne i stylistyczne, spódnica ta jest również niezwykle wygodna i praktyczna. Uszyta z cieniutkiej krepy (chyba, zakup secondhandowy bez metki), jest jak mgiełka. Pod spodem ma halkę, więc nic nie prześwituje. No i się nie gniecie! Będę ją nosić z dzianinowymi topami oraz cienkimi bluzkami (super będzie wyglądać latem z tą i tą) i koszulami (wciąż mam zamiar je szyć i mocno myślę nad kolejnym krokiem). Do sandałków pasuje cudownie i zakrywa moje biedne, wiecznie nieopalone i poobijane nogi. Nie będę się tu rozpisywać więcej, bo uszycie takiej spódnicy jest proste jak but, połowa koła + pasek, tyle.
Miłego dnia!
Happy
Me-Made-May!
Me-Made-May
is always a very creative time for me. I don’t know why - maybe thanks to powerful community support!
- during MMMay it is easier to finalize
unfinished projects and realize sewing dreams. This is 4th day of MMMay and I wear my new
half-circle skirt. I made it yesterday. It took me only 2-3 hours but I feel
like this skirt filled a big gap in my wardrobe. Last month I made my navy modest dress and
from this moment I had an idea about perfect skirt: navy blue, midi and very
soft. Sometimes simple things are the
best!